
Chodzi o koczowisko w rejonie ulicy Krańcowej.
W tej sprawie napisał do nas Czytelnik. — Niepokoi mnie sytuacja przy ulicy Krańcowej, od kilku lat istnieje tam koczowisko bezdomnych. Jakiś czas temu spłonęły tam dwa namioty (o czym informowaliście na stronie). Panowie gotują na prowizorycznym ognisku, w grę wchodzi też alkohol. Czy można jakoś nagłośnić sprawę? — dopytuje.
Jak mówi nam Radosław Weber z poznańskiej Straży Miejskiej, od początku roku do straży miejskiej wpłynęły tylko dwie interwencje dotyczące obecności koczowiska osób w kryzysie bezdomności pod wskazanym adresem. — Miała tam miejsce też kontrola strażników z pracowniczką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Osoby, które tam przebywały, nie wyraziły chęci uzyskania pomocy ani skorzystania z ośrodków dla osób bezdomnych — podkreśla. — Strażnicy nie stwierdzili też spożywania alkoholu w miejscu zabronionym. Koczowisko objęte jest kontrolami prewencyjnymi i w najbliższym czasie strażnicy również się tam pojawią — zapewnia.